Wywiad z Siergiejem Nikołajewiczem Łazariewem, autorem serii ksiąg “Diagnostyka karmy”.
Rami Bleckt: Mam wrażenie, że chcąc podążać w kierunku Miłości Bezwarunkowej, należy przez cały czas rzucać się ze skrajności w skrajność, od materializmu w kierunku duchowości — i na odwrót. Czy nie można obrać jakiegoś złotego środka, bez tego miotania się? Powiedział Pan wcześniej, że gdy idziemy w kierunku Miłości i Boga, to oznacza, że poruszamy się drogą sinusoidy, czyli jesteśmy przez cały czas rzucani przez los z jednej strony na drugą. Czy dobrze Pana zrozumiałem?
Siergiej Łazariew: Wydaje mi się, że temat “rzucania się ze skrajności w skrajność” nie jest już aktualny. Wcześniej było tak, że to, co duchowe i to, co fizyczne mocno się różniło między sobą. Wcześniej można było powiedzieć: oto człowiek uduchowiony, a tutaj widzimy kupca z grubym brzuchem, który handluje jedwabiem, zgarnia pieniądze i pije piwsko. W obecnych czasach naukowiec też może zarabiać ogromne pieniądze, gdyż może on dla przykładu zostać biznesmenem; handlarz i przedsiębiorca zaś mogą czytać książki i poświęcać wiele czasu na zgłębianie swojej sfery duchowej. Taki mechanizm działania jest prawie zgodny z pewną tezą socjalizmu, która głosiła, że: “wszelkie różnice pomiędzy pracą umysłową i pracą fizyczną powinny być zatarte”. Otóż pieniądze, kapitał finansowy, dobra materialne i duchowe są z trudem rozróżniane od siebie nawzajem w obecnych czasach. Chcąc posiadać dobra materialne w obecnych czasach, należy być człowiekiem duchowo rozwiniętym. Należy mieć dobre wykształcenie, odporny system nerwowy, odpowiednią wiedzę itd. Wcześniej człowiek mógł cieszyć się dobrobytem ze względu na swoje poprzednie wcielenia, jednak w chwili obecnej jest to możliwe dzięki wewnętrznemu rozwojowi, dzięki sile intelektu oraz dzięki otrzymanemu wcześniej stosownemu wykształceniu. Człowiek jest w stanie zarabiać duże pieniądze dzięki temu, że jest duchowo rozwinięty. Pojęcia “duchowość” i “materializm” przestały być sobie przeciwstawne. Chcąc właściwie zrozumieć przykład z sinusoidą, należy pamiętać o tym, że przez cały czas mówimy o tymczasowym zanurzeniu się w to, co ludzkie, a następnie o odrzuceniu “wartości ludzkich” i dążeniu do tego, co boskie. Taki wariant rozwoju wydarzeń będzie bardziej słuszny. Chodzi o to, że człowiek powinien od czasu do czasu znajdować czas na myślenie tylko i wyłącznie o tym, co boskie i dążyć do tego stwarzając odpowiednie ku temu środowisko: samotność, głodówka, stan wyrzeczenia się dóbr materialnych i odłączenie się od wszystkich problemów dnia codziennego.
Rami Bleckt: Mówiąc na ten temat, przypomniała mi się Pana wypowiedź o tym, że “w naszych czasach człowiek powinien potrafić połączyć w sobie cechy świętego i biznesmena, człowieka czynu”. Co oznacza ta wypowiedź? Jak można to realizować w praktyce?
Siergiej Łazariew: W krajach zachodnich człowiek przykłada dużą wagę do posiadania konta bankowego i do możliwości opłacania czynszu bez przerwy. Jeśli taki człowiek nie czuje pociągu dążenia w kierunku tego, co boskie, to oznacza zagładę całej cywilizacji zachodniej. Oznacza to, że ludzie Zachodu powinni znajdować czas na to, aby nie myśleć o mieszkaniach i sprawach przyziemnych. Dlaczego w Związku Radzieckim doszło do tak potężnego rozkwitu badaczy, uczonych i ludzi sztuki? Doszło do tego, ponieważ człowiek mógł sobie pozwolić nie myśleć przez cały czas o tym, czy stać go na opłaty czynszowe czy też nie, bo wiedział, że tak czy inaczej, dzięki pomocy państwa nie umrze z głodu. Pewna minimalna ochrona społeczna pozwalała mu na to, aby się nie martwić o przetrwanie. W krajach Zachodnich państwo również opiekuje się człowiekiem, jednak w tamtych krajach człowiek jest gospodarczo “unieruchomiony” i istnieje tam pewna niewola duchowa. W praktyce oznacza to, że człowiek jest chroniony przez państwo, jednak jest to iluzoryczna i zewnętrzna ochrona. Wewnętrznie taki człowiek staje się niewolnikiem swojego mieszkania, konta w banku; przez cały czas odczuwa, jak jego dusza jest zniewolona za pomocą pieniędzy.
Otóż moim zdaniem, chcąc przetrwać, cywilizacja zachodnia powinna stworzyć taką gospodarkę, która pozwoli człowiekowi od czasu do czasu dbać o dobro swojej duszy. Powinna to być gospodarka, która wybawi go od nieustannego lęku o swoje mieszkanie, opłaty i inne tego typu rzeczy. Oczywiście, można temu zaprzeczyć i powiedzieć, że lęk o swoje mieszkanie, bezrobocie itd. stwarzają nowe miejsca pracy i intensyfikują proces roboczy, jednak gdy to przekracza pewne granice i zaczyna szkodzić duszy człowieka, to w takim wypadku wysoka wydajność technologiczna i ogromna produktywność Zachodu zaczyna działać jak maszyna prowadząca w kierunku samobójstwa całej cywilizacji. Widzimy to na przykładzie odżywiania się statystycznego Amerykanina. Wszystko jest stwarzane za pomocą bardzo rozwiniętej technologii, która działa precyzyjnie, jednak jest to jedzenie koszmarnej jakości, genetycznie modyfikowane, z ogromną ilością dodatków, hormonów, chemii itd. Cywilizacja, która przestaje stosować się do boskich zasad, zaczyna powoli zabijać samą siebie za pomocą swoich własnych biznesmenów, uczonych i innych ludzi.
Rami Bleckt: Pamiętam, jak wspomniał Pan o tym, że obecnie na Zachodzie jest dużo ludzi, którzy zewnętrznie są bardzo zależni od pieniędzy, jednak w głębi ducha są idealistami i w ich podświadomości można wyczuć pewne mocne uniezależnienie od ideałów duchowych.
Siergiej Łazariew: Mówiłem o tym, że dziecko może myśleć zarówno o pieniądzach, jak i o cukierkach. Jest to też normalne, że dziecko myśli o rozwoju swoich talentów. Jednak gdy mija jego okres dojrzewania, to na początku zauważamy jego uzależnienie od rzeczy i zjawisk materialnych, a następnie dostrzegamy to zjawisko również w sferze niematerialnej i duchowej. Gdy dochodzi do poważnego “uniezależnienia się” od określonych wartości w strefie niematerialnej, możemy zauważyć, że taki człowiek wtedy się starzeje, i że to jest jego czas na to, aby odszedł (umarł). Ten sam mechanizm dotyczy również naszej cywilizacji. Otóż teraz nasza cywilizacja jest kurczowo “uczepiona” nie tylko za wartości materialne, ale również za wartości duchowe. Co na to wskazuje? Rozpatrując dla przykładu założenia islamu, zauważymy, że w tej religii określona idea jest ceniona wyżej niż życie ludzkie, pojęcie sprawiedliwości i cokolwiek innego. Wynoszenie określonych idei na piedestał stanowi o nadrzędności wartości duchowych oraz o dużym stopniu “uczepienia” za wartości duchowe. Oznacza to, że nasza cywilizacja doświadcza określonych momentów, w których można zauważyć proces jej starzenia się. Proces staje się coraz bardziej zauważalny. Oznacza to również, że proces przezwyciężenia szczęścia pojmowanego kategoriami ludzkimi i uświadomienie sobie stanu uzależnienia od tego szczęścia będzie dosyć bolesny. Zależność od aspektów duchowych jest bardziej niebezpieczna niż zależność od tego, co fizyczne i materialne.
Rami Bleckt: Często wielu ludzi myśli, że jeśli ktokolwiek zajmuje się zgłębianiem sfery duchowości albo udziela konsultacji na ten temat innym ludziom, to oznacza, że nie powinien on brać za to pieniądze. W ostatnich latach zajmuje się Pan rzeczami dotyczącymi tylko i wyłącznie sfery ducha i całym swoim życiem udowodnił Pan, że idzie Pan w kierunku Boga. W ten sposób pomógł Pan innym ludziom.
Jednak bierze Pan opłatę za swoją pracę i wielu ludzi, zwłaszcza w Rosji, nie są w stanie zrozumieć, jak można brać pieniądze za taką działalność; tym bardziej że nie są to małe kwoty.
Siergiej Łazariew: Zacznijmy od określenia mojego statusu. Jestem psychologiem, profesjonalistą, który zajmuję się tym, że w profesjonalny sposób pomaga innym ludziom. Przekonałem się jednak o tym, że taka pomoc nie może być dobra ani profesjonalna, jeśli mój pacjent nie zmienia swojego charakteru. Jako psycholog zdałem sobie sprawę z tego, że zmiany w charakterze człowieka są niemożliwe bez pojęcia “Miłości do Boga”. Otóż z racji mojego zawodu udzielam konsultacji psychologicznych; zresztą moja praca akademicka nosiła tytuł: “Konsultacje psychologiczne oraz korekcja psychologiczna”. Jako specjalista w tej dziedzinie biorę opłatę za swoją pracę. Nauczyciel, który naucza w szkole bądź na uniwersytecie, stosuje takie same praktyki duchowe i przekazuje swoją wiedzę dalej. Lekarz, który leczy pacjenta, przedłuża jego życie. Wynika z tego, że należy pozbawić wypłaty wszystkich lekarzy, psychologów, nauczycieli, ponieważ ich rola polega na rozprzestrzenianiu pewnych praktyk duchowych?
Po drugie: mam jeszcze inny powód, dla którego pobieram opłaty. Gdy człowiek aktywnie stosuje jakiekolwiek praktyki duchowe, może on w pewnym momencie poczuć się “zależnym” od duchowości i w takim wypadku jego wewnętrzne uwiązanie od wszystkiego tego, co ludzkie zaczyna się stopniowo zwiększać. Jeśli taki człowiek będzie się cieszył ze swojego komfortu i będzie pobierał za to pieniądze, to dla takiego człowieka zajmowanie się praktykami duchowymi będzie się robiło z dnia na dzień coraz bardziej niebezpieczne — czyż nie jest to logiczne? Obecnie przez cały czas o tym mówię. Podchodząc do rzeczy mechanistycznie, czysto z perspektywy ducha, jest to całkiem sprawiedliwe.
Jednak w moim podejściu do tej sprawy jest kilka niuansów, które chciałbym wyjaśnić. Po pierwsze: jestem naukowcem, badaczem i psychologiem. Po drugie: stan gromadzenia i zwiększania przywiązania do wartości ludzkich, który następuje u ludzi zajmujących się określonymi praktykami duchowymi oraz u tych, którzy się dużo modlą, jest blokowany za pomocą nędzy, zadręczania samego siebie, mocnymi ograniczeniami życiowymi lub pojawiającymi się od czasu do czasu potężnymi psychologicznymi lub fizycznymi ciosami itd. Może też tak się stać, że tacy ludzie odczuwają systematyczną blokadę swojego przywiązania do wartości ludzkich. Po pierwsze: nie opowiadam w swoich książkach w jaki sposób to się dzieje w moim przypadku i w jaki sposób jestem “odrywany” od tych wartości ludzkich, gdyż jest to sprawa zbyt osobista. Po drugie: opisywałem, że za każdym razem, gdy piszę nową książkę, przytrafiają mi się określone sytuacje, które są bliskie śmierci — są to katastrofy, wypadki, straty i zdrady. Wszystkie te wydarzenia są rodzajem mojego oczyszczenia.
Świat jest doskonały — wszystkie nieszczęścia są pochodną naszego umysłu.
Następnie staram się w sposób systematyczny, za pomocą zrozumienia i miłości do Boga zablokować swoje przywiązanie do szczęścia pojmowanego za pomocą kategorii ludzkich. Przerabiam ten temat w każdym jego aspekcie: zarówno w aspekcie duchowym, jak i w aspekcie fizycznym. Co to oznacza? Oznacza to, że człowiek może uprawiać praktyki duchowe, przede wszystkim zdając sobie sprawę z ich niebezpieczeństwa. Wtedy “pozwolą” mu mieć przy tym pieniądze. Wie Pan, że w Ameryce, jedni z najbogatszych ludzi to są właśnie ci, którzy zajmują się jakimikolwiek praktykami duchowymi? Jednak nie wydaje mi się, że to im przynosi rzeczywisty pożytek, wie Pan dlaczego? Dzieje się tak dlatego, że tak długo, jak ci ludzie mają w sobie potencjał miłości, tak długo nie są oni zależni od ludzkiego szczęścia. Jednak w chwili, gdy tej miłości ubywa, następuje pewne “uczepienie się” za wartości duchowe. W takim wypadku posiadanie pieniędzy jest niebezpieczne. Dla człowieka, który jest wewnętrznie zależny od wartości duchowych, jest niebezpieczeństwem posiadanie dóbr materialnych. Obiekty materialne w takim wypadku wcześniej czy później zaczną stwarzać problemy dla takiego człowieka. Dobrze zdaję sobie sprawę z tego, że moje sposoby pracy są bardzo niebezpieczne. Mój poziom duchowości, który przez cały czas podnoszę za pomocą przeprowadzanych przeze mnie badań nad tematami dotyczącymi ducha ludzkiego stanowi kolejne niebezpieczeństwo. Doskonale zdaję sobie sprawę też z tego, że mój poziom dobrobytu też stanowi dosyć poważne niebezpieczeństwo. To wszystko szkodzi człowiekowi wtedy, gdy nie zdaje on sobie sprawy z tego, że pieniądze i zbytnie przywiązanie do wartości duchowych jest niebezpieczne, podobnie jak poczucie stabilności życiowej. Jednak, gdy taki człowiek zdaje sobie z tego sprawę, jest on w stanie pokonywać te niebezpieczeństwa. Zresztą czasy się również zmieniają — rzeczy duchowe i materialne zbliżają się do siebie nawzajem coraz bardziej.
W czasach dzisiejszych, aby móc przeprowadzać wykłady na tematy duchowe, człowiek musi wynająć salę, płacić podatki itd. W takim wypadku aktywizują się nieco inne zasady, które są stosowne do obecnej sytuacji. Gdybym nie brał opłaty za sesję z pacjentami i wydawanie książek, zajmowałbym się czymś innym. Każdy chce, aby człowiek, który zajmuje się tematyką duchową, harował dla jego dobra, zdobywając nowe informacje z narażeniem swojego życia, a następnie goły i bosy dawał wartościowe rady, jak stać się człowiekiem zdrowym i bogatym. Jednocześnie wymagamy, aby sam ten człowiek żył w nędzy. Takie podejście do sprawy świadczy o tym, że człowiek oczekuje, że otrzyma wszystko za darmo. Jest to bardzo niebezpieczna tendencja myślowa, bo człowiek nie chce wtedy na nic zarabiać.
Należy zdawać sobie sprawę z tego, że zdobycie wiedzy również jest ciężką pracą. Wszyscy ci, którzy otrzymywali niedostępną dla mas, ezoteryczną wiedzę przez lata siedzieli w jamach, poddawali samych siebie dobrowolnym ograniczeniom i cierpieniom. Dopiero wtedy byli oni w stanie dostąpić informacji wyższego rzędu. W czasach teraźniejszych człowiek ma możliwość na uniknięcie cierpienia i na to, aby nie tracić 10-20 lat swojego życia na zgłębianie tajemnic. Jest proszony o uiszczenie określonej kwoty pieniężnej. Jednak często tego człowiek nie chce zrobić. Taki mechanizm działania można opisać w ten sposób: człowiek przychodził do Nauczyciela i mówił: “proszę o udzielenie mi wiedzy najwyższej, ale z góry zaznaczam, że nie zamierzam głodować i siedzieć w jaskini. Chcę nadal handlować jedwabiem, jeść i pić wódkę, a ty, proszę, nie zwlekaj, tylko udziel mi wiedzy najwyższej jak najszybciej! ” W taki sposób nie można! Chcąc coś otrzymać, musimy coś ofiarować. W Rosji wizyta u dentysty kosztuje około 100 dolarów, a zwykła konsultacja u profesora kosztuje na 300-400 dolarów drożej niż wizyty u mnie. Nikt się nie dziwi, dlaczego lekarz za zwykłą konsultację może sobie zażyczyć opłatę w wysokości od 300 do 500 dolarów. Jeśli lekarz doda do tego jakieś minimalne leczenie, to opłata wyniesie kilka tysięcy dolarów. Nikt się temu nie dziwi i nie ma o to pretensji. A więc to wskazuje, że jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że najważniejsza, najbardziej wartościowa informacja życiowa powinna nam być dana za darmo. W pewnym sensie tak też jest — moje książki są najtańsze na terytorium Rosji. Moje seminaria są droższe, a spotkanie osobiste kosztuje jeszcze drożej niż seminarium. Wszystko jest zgodne z zasadami logiki.
Rami Bleckt: Zgadzam się z Panem. Mogę tylko ze swojej strony dodać, że ludzie nie doceniają czegoś, co kosztuje mało. Jako przykład przytoczę taką historię: udzielałem konsultacji moim przyjaciołom za darmo. Spotkaliśmy się po roku. “Zacząłeś coś czytać, pracujesz nad zmianą swojego charakteru?”. Nie.
Jednak gdy człowiek przyszedł do ciebie i zapłacił pełną wartość biletu, to od samego początku zaczyna on doceniać twoją pracę i będzie miał on poważny stosunek do informacji, którą od ciebie otrzyma.
Siergiej Łazariew: Pewien lekarz, który potrafił doskonale zdiagnozować chorobę i zajmował się refleksoterapią, powiedział mi podczas pewnej prywatnej rozmowy: “Chcesz wiedzieć, jaki jest mój główny sekret? Zobacz, wbijam kilka igieł i człowiek rzuca palenie”. Zapytałem się go w ten sposób: “W czym tkwi twoja tajemnica? W jaki punkt należy wbijać igłę?”. Odpowiedział mi: “Powiem ci, w jaki punkt masz wbijać igłę. Najważniejszym punktem jest kieszeń klienta. Im więcej biorę od niego pieniędzy, tym większa jest szansa na to, że mój pacjent rzuci palenie. Człowiek jest przekonany, że skoro zapłacił takie pieniądze, to po prostu musi rzucić palenie.”
Otóż wszyscy ludzie działają w sposób nieskomplikowany. Kto jest podatny na choroby? Ten, kto ma w sobie mało energii. A kto ma mało w sobie energii? Ten, kto przyzwyczaił się do brania, nieoddawania. A ten, kto przyzwyczaił się do brania, chce wziąć jak najwięcej i zapłacić jak najmniej. Taki człowiek przez cały czas będzie miał o coś pretensje, nie ważne nawet jaka jest cena biletu wstępu. Tacy ludzie zazwyczaj nie chcą pracować nad zmianą swojego charakteru, są nastawieni na otrzymanie maksimum zysków z określonej sytuacji.
Takie podejście do sprawy było powszednie w Związku Radzieckim, posługując się tym myśleniem, bogaczom zabierano ich dobra. Nikogo nie interesuje, że człowiek bogaty, mądry i pracowity haruje od świtu do nocy. Dopiero później, kiedy taki człowiek już dorobił się majątku i ten majątek zaczyna go powoli psuć, dopiero wtedy taki człowiek zbacza z drogi rozwoju, to prawda. Jednak każdy z nas zauważa tylko ten efekt końcowy, nikt nie chce zauważać procesu na samym początku drogi życiowej człowieka majętnego. Właśnie wtedy można zauważyć, w jaki sposób taki człowiek dorobił się majątku. Gdy ideą przewodnią staje się nie pragnienie stworzenia czegokolwiek, tylko pragnienie ukradzenia komuś czegoś, to sam ten pomysł już jest formą wyrzeczenia się miłości. Trzeba posiadać w sobie zapas energii, aby cokolwiek stworzyć. A energia przychodzi do nas za pomocą miłości. Chcąc coś ukraść, nie trzeba mieć w sobie dużo energii miłości. Właśnie dlatego psychologia konsumpcjonizmu jest w istocie swojej anty-boska. Właśnie dlatego tacy ludzie nie będą w stanie zrozumieć tego, o czym tutaj mówię i przez cały czas będą mi zaprzeczali, jest to naturalny stan rzeczy.
Leave a Comment