Ten artykuł — refleksja na temat globalnej gry prowadzonej w celu zmniejszenia w człowieku pierwiastka ludzkiego został przygotowany specjalnie dla potrzeb naszej strony internetowej przez Panią Irinę Konstantynową Muchiną, będącą uczestniczką treningów Rami w Kanadzie, a zarazem naukowcem oraz działaczką wiary prawosławnej.
Pani Irina Muchina posiada podwójne obywatelstwo rosyjskie i kanadyjskie, jest absolwentką Politechniki w Nowosybirsku, kandydatką nauk fizyki i matematyki z wybraną specjalizacją ds. “Sztuczna inteligencja”. Jest również przedstawicielką trzeciej fali emigracyjnej w Kanadzie. Od ponad dwudziestu lat udziela się w cerkwi Świętej Trójcy w Toronto. Mieszkając w Związku Radzieckim, była wykładowcą na uniwersytecie, gdzie zdobyła tytuł naukowy. Następnie znajdując się już na terytorium Ameryki Północnej spełniła się profesjonalnie jako quanti-analityk oraz analityk modeli matematycznych w siedmiu różnych dziedzinach bankowych i ekonomicznych. Do sfery jej działalności profesjonalnej należą: globalne rynki funduszów powierniczych, fundusze emerytalne, banki oraz firmy ubezpieczeniowe. Pani Muchina jest międzynarodowym ekspertem do spraw zastosowań sztucznej inteligencji w celu rozwiązywania zadań finansowych oraz w celu podejmowania odpowiednich rozwiązań biznesowych w dużych informacyjno-analitycznych strukturach informatycznych. Prowadzi kurs “Intelektualna obróbka danych” w Rosyjskiej Akademii Gospodarki Narodowej na Wydziale Państwowym przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej dla potrzeb banku oszczędnościowego w Moskwie (specjalizacja Fintex).
Chciałabym zacząć ten artykuł od opisu swojego pochodzenia, gdyż dzieciństwo posiada ogromne znaczenie. Wychowałam się w rodzinie inteligencji rosyjskiej. Moje życie upłynęło w domu o atmosferze profesorsko-wykładowczej. Doroślałam z dala od stolicy. Właśnie ta atmosfera uformowała moje doświadczenie z dzieciństwa, które pozwoliły mi na wypracowanie określonego dostrojenia jakości mojego życia. Wychowałam się, jak się teraz mówi, w czasach “zastoju”, ale pamiętam, że ucząc się w szkole, uczestniczyłam w regionalnych olimpiadach szachowych, matematycznych, geograficznych i wyuczyłam się zawodu maszynistki-stenografistki. Uczyłam się w szkole fizyko-matematycznej w trybie zaocznym, jeździłam na obozy harcerskie oraz obozy letnie organizowane przez społeczeństwo uniwersyteckie. Obejmowałam stanowisko Prezydenta Naukowego Społeczeństwa Uczniowskiego (NSU) w rejonie miasta Nowosybirsk. W tamtych czasach działały przeróżne kluby powoływane przez uniwersytety, na których uczniowie starszych klas mogli skorzystać z praktyk na wybranym kierunku uniwersyteckim, na którym później planowali podjąć naukę. Dzięki temu miałam możliwości uczęszczania na wybrane sobotnie zajęcia. NSU znajdowało się w Domu Pionierów. Można było tam spotkać najbardziej utalentowanych i inteligentnych uczniów szkoły średniej z całego regionu. Tam właśnie zawarłam wiele przyjaźni, które trwają do dzisiaj.
Opowiem trochę o mojej rodzinie: moja babcia od strony matki posiadała pochodzenie szlacheckie. Jej ojciec był rektorem uniwersytetu w Kazaniu, który ukończyła również moja babcia. Była matką szóstki dzieci i przez całe życie pracowała ze swoim mężem na wyprawach geologicznych w okolicach Uralu. Babcia była wspaniałą panią domu i potrafiła zrobić wszystko, używając swoich rąk, nie bała się pracy i wiele mnie nauczyła. Mój dziadek od strony ojca, przed rozpoczęciem Drugiej Wojny Światowej został wysłany w podróż służbową z Leningradu do Nowosybirsku, aby stanąć na czele jedynego w kraju uniwersytetu wojennego. Nie miał wtedy nawet trzydziestki. Po pięćdziesięciu latach został profesorem i pierwszym wybranym rektorem tego samego uniwersytetu.
W latach sześćdziesiątych moi rodzice ukończyli Państwową Uczelnie Nowosybirską. W owych czasach w miasteczku akademickim Nowosybirska panowało duże poruszenie naukowe. Wykładali tam najwięksi naukowcy tamtych czasów, którzy zamienili dobrobyt stolicy na życie na Syberii, aby stworzyć tam miasteczko nauki, albo coś, co teraz nazwano by hub’em naukowo-innowacyjnym.
Po ukończeniu szkoły poszłam w ślady rodziców i w 1986 roku ukończyłam Państwową Uczelnię Nowosybirską. Obroniłam pracę naukową na temat teorii grup, a następnie zrobiłam doktorat na temat sztucznej inteligencji oraz jej zastosowanie w statystyce praktycznej.
Właśnie dlatego uważam, że miałam szczęście doświadczyć niezwykłego dzieciństwa. Każdy z mojego otoczenia zajmował się nauką bądź coś wykładał, lubiono rozwiązywać przeróżne zadania, grać w “burime” (gra polegająca na tworzeniu rymu na zadany temat – przyp. tłumacza) i w szachy. Wychowałam się w dużej i zgranej rodzinie. W młodości miałam szczęście doznać wielu momentów oraz chwil utkanych miłością bliskich mi ludzi. Poznałam czym jest prawdziwa przyjaźń, zajęcia intelektualne, profesjonalne spełnienie moich bliskich oraz wagę ich zapotrzebowania w społeczeństwie. Udało mi się zrozumieć, czym jest entuzjazm i brak obojętności.
W latach, kiedy dochodziło do formowania się mojej osobowości, moje bezpośrednie otoczenie, dobrej jakości wykształcenie oraz fundamentalna wiedza matematyczna pomogły mi w rozwoju umiejętności abstrahowania, uogólniania pojęć, systematyzacji faktów, analizy oraz budowania logicznego wnioskowania. Nauczyłam się czytania i polubiłam literaturę piękną. Mój charakter uformował we mnie określoną ciekawość, zamiłowanie do ryzyka, odporność życiową oraz ciągłą otwartość na nowe zjawiska. To wszystko zawdzięczam mojemu pochodzeniu, rodzinie, przyjaciołom, ludziom oraz państwu Radzieckiemu, w którym wyrosłam.
Co czuję i o czym myślę po przepracowaniu ponad dwudziestu lat dla korporacji międzynarodowych?
Po przyjeździe do Kanady w 1995 roku wraz z mężem oraz z dwoma córkami po 10 miesiącach dostałam propozycję pracy jako analityk aktuarialny w korporacji ubezpieczeniowej. W ciągu następnych dwudziestu lat nie mogłam się skarżyć na zastój w karierze. Byłam zatrudniana w wielu firmach, bankach oraz instytucjach finansowych na stanowiskach analitycznych oraz kierowniczych. Moje wykształcenie bardzo mi w tym pomagało. Nie zdobywałam edukacji na Zachodzie i nikomu nie radziłabym tego robić, zwłaszcza gdy ktoś już jest szczęśliwym posiadaczem technicznego wykształcenia zdobytego w Związku Radzieckim i cechuje go pragnienie samorozwoju.
Uważam, że rosyjska szkoła naukowo-techniczna była jedną z najlepszych na świecie i mam na to mnóstwo dowodów. Podczas mojej pracy na Zachodzie udało mi się wzmocnić moją wiedzę teoretyczną ciekawymi przykładami zaczerpniętymi z mojej osobistej praktyki, udało mi się zastosować w praktyce zasady statystyki matematycznej oraz SI (sztucznej inteligencji). Stosowałam je w dziale finansów, ekonomii oraz rozwiązywałam zadania z dziedziny ryzyka rynku finansowego. Zaangażowana również byłam w metody porównywania, przy pomocy których przygotowuje się kadry specjalistów w Rosji oraz Ameryce Północnej.
Miałam dużo szczęścia, gdyż udało mi się pracować na przełomie XX i XXI wieku, a na dodatek byłam zatrudniona w samym epicentrum przemysłu finansowo-technologicznego Ameryki Północnej. Dzięki temu bardzo wiele dowiedziałam się o tym nowym dla mnie świecie ekonomii, finansów, reklamy oraz gadżetów. Jednak im bardziej społeczeństwo rozwija się informatycznie oraz wrasta wiedz o ekonomii, tym większe odnoszę wrażenie, że w nieunikniony sposób tracimy to coś, co jest ogromnie ważne dla naszych dzieci i wnuków. Jest to właśnie to, co decyduje o tym, że człowiek jest człowiekiem. Badając tę sferę ludzkiej działalności na płaszczyźnie profesjonalnej, nie zdawałam sobie sprawy, że w niedługim czasie, mówiąc o zdobytej wiedzy, będę przytaczała powiedzenie: “należy poznać swojego wroga”.
Właśnie od uświadomienia sobie tego zaczęłam poszukiwać odpowiedzi na pytania, co tak naprawdę jest przyczyną mojego niepokoju, czego mi brakuje do szczęścia w tym świecie, gdzie na poziomie materialnym mam wszystko. Dzięki temu w moim życiu stopniowo następowała zmiana w kierunku religii. Stało się to dzięki duchowemu wsparciu, które otrzymałam od wspaniałego księdza Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej zagranicą Włodzimierza Malczenko. Jest on opatem w Świątyni Trójcy Świętej w Toronto. Po dwudziestu latach mojej kariery przestałam pracować dla korporacji lub jak ich jeszcze nazywam – dla złodziei złośliwej globalizacji (w odróżnieniu od łagodnej globalizacji, która jest również możliwa – przyp. tłumacza). W chwili obecnej zajmuję się działalnością edukacyjną wśród młodzieży i rodziców. W tym celu w 2014 roku stworzyliśmy innowacyjny ośrodek szkoleniowy IKARUS oraz prywatną szkołę ERUDYTA. Zatrudniamy zespół profesjonalistów z przeróżnych dziedzin ludzkiej działalności. Posiadają oni doświadczenie pracy w Kanadzie, Rosji i w Europie.
Opracowujemy oraz proponujemy usługi informacyjno – konsultacyjne w celu wspierania mądrego rodzicielstwa. Jest to wspólne poszukiwanie odpowiedzi na pytanie – w jaki sposób wychować człowieka zdrowego, harmonijnego, wszechstronnego oraz szczęśliwego? W tym celu – za pomocą wspólnych wysiłków psychologów, kinezjologów oraz pedagogów – opracowujemy i pomagamy wprowadzać w życie indywidualny program zdrowia i sukcesu dla tych rodziców i dzieci, którzy skierowali się do naszego ośrodka. Na dodatek wykładam, przeprowadzam szkolenia oraz seminaria na temat rynków pracy na świecie oraz nowych profesji przyszłości. Będąc mamą trójki dzieci oraz babcią czterech wnuczek staram się brać udział we wszelkich inicjatywach odnośnie nauki, wykształcenia, zatrudnienia oraz kulturalno-duchowego rozwoju mojej rodziny zarówno w Kanadzie jak i w Rosji. W przeciągu dwóch lat zorganizujemy festiwal w Ontario “Prawosławna rodzina w Kanadzie” w celu wsparcia tradycyjnych metod wychowawczych, kształcenia oraz ogólnego rozwoju.
NIEPOKOJE ODNOŚNIE KANADY ORAZ ŚWIATA
Aby odpowiedzieć na pytanie, co mnie niepokoi w Kanadzie oraz na całym świecie, muszę nadmienić, że przyjechaliśmy do Kanady, będąc przedstawicielami środowiska akademickiego. W Związku Radzieckim naszą rodzinę na przestrzeni trzech pokoleń zaliczano do składu profesorko-wykładowczego, czyli należeliśmy do inteligencji. Wspólnota radzieckich uczonych lat sześćdziesiątych była właśnie takim środowiskiem, które mnie uformowało. Ludzie ci działali bezwarunkowo, byli wszystkiego ciekawi, otwarci oraz posiadali szerokie horyzonty naukowe. Bóg chciał, że w Kanadzie, w rezultacie emigracji oraz zmiany profilu działalności zajęłam się nauką korporacyjną, a nie akademicką i dzięki temu byłam zatrudniona w elicie finansowej. Pracowałam wśród tych, którzy zarządzają dużą ilością cudzych pieniędzy, obracając nimi na giełdzie i otrzymywałam za to dobrą wypłatę. Zgodnie z deklaracją podatkową Kanady, tylko 1% jej mieszkańców osiągał podobne dochody. Bardzo się zdziwiłam, gdy dowiedziałam się, że w tym kraju właśnie ten zawód dla wielu młodych ludzi jest wymarzoną karierą.
Nie odczuwałam zachwytu z powodu tego, że z racji zawodu musiałam obcować z różnymi ludźmi w korporacjach. Ludzie wydawali mi się całkiem “nie moi”, nie rezonowałam z nimi, moja dusza za czymś tęskniła i coraz częściej chodziłam do świątyni, gdzie ludzie wydawali się “swoi” i byli mi bliscy. Ich oczy się świeciły, mieli uśmiechnięte twarze, posiadali gotowość pomocy oraz potrafili cierpliwie słuchać innych. Razem z kapłanem zaczęłam wyjeżdżać na wyjazdy pielgrzymkowe do Rosji i na Ukrainę. Zauważyłam całkiem inną, prawosławną, odradzającą się kulturę. W pewnym momencie, porównując oczy ludzi napotkanych w klasztorach oraz oczy maklerów na giełdzie, zrozumiałam przesłanie, które stoi za powiedzeniem, że “oczy – to lustro duszy”. Tak się stało, że te wartości ludzkie, które zostały wpojone we mnie w moim szczęśliwym dzieciństwie w Związku Radzieckim, zetknęły się z poważnym konfliktem z wartościami, które próbowało mi wpoić społeczeństwo zachodnie. Królował tu sukces finansowy, pieniądze były idealizowane i wydawały się zamieniać te wszystkie wartości, które osobiście dla mnie wydawały się niezmiernie ważne.
Podam przykład. Wydaje mi się ważne, aby stworzyć rodzinę i urodzić dziecko do 25 roku życia, póki rodzice są młodzi, zdrowi i pełni energii. Tutaj natomiast wielu ludzi zmienia partnerów i nie zakłada rodziny do 35 roku życia, dopóki nie “usamodzielnią się”, czyli nie spłacą długów za naukę, nie otrzymają stabilnej posady i nie rozpoczną wspinaczki po szczeblach kariery, aby zapewnić sobie dobrobyt finansowy.
Mogę podać również inny przykład. Możliwość spędzania wieczorów, urlopów oraz dni wolnych w kręgu rodziny wydaje mi się niezmiernie ważna, ale tutaj wielu ludzi jest zmuszanych do późnego zatrzymywania się w pracy, nie mają możliwości pójść na urlop albo muszą przychodzić do biura w dni wolne. Wspomnę też o możliwości spokojnego przebywania na urlopie macierzyńskim, gdy matka wie, że po przerwie może spokojnie wrócić do swojego miejsca pracy. W Związku Radzieckim matkom przysługiwała przerwa do trzech lat, a w Ameryce matkom przysługuje tylko 6 tygodni urlopu (w każdym stanie obowiązuje różne prawo). Dla przykładu, po tym jak w 1999 roku urodziłam trzecie dziecko, w stanie Ontario pozwolono wziąć 6 miesięczny urlop macierzyński, który w 2000 roku został przedłużony do 12 miesięcy. Fakt ten jest naświetlany jako wielkie socjalne osiągnięcie Kanady, ale to zależy od tego, z czym się porównuje to osiągnięcie: jeśli porównujemy z Ameryką — to tak, ale jeśli chodzi o zasady przydzielania urlopu macierzyńskiego w Związku Radzieckim — to nie.
W przeciągu 20 lat mojej udanej kariery zawodowej w Kanadzie, regularnie brałam udział w przeróżnych konferencjach, kursach dla kierowników oraz treningach na temat nowego oprogramowania. Dzięki temu zrozumiałam, że wszystko tutaj skoncentrowane jest na pieniądzach: w formie korzyści, premii, przychodów, założonego budżetu, sprzedaży itd. W ten sposób stopniowo porównując nasze wcześniejsze życie inteligencji rosyjskiej z rzeczywistością Kanady, uświadomiłam sobie, że mój konflikt wewnętrzny jest tylko odbiciem wielu procesów, które obecnie zachodzą w świecie.
Wydaje mi się, że ten problem można opisać, mówiąc o różnicy celów rozwojowych całego społeczeństwa. Chodzi mi o porównanie celów elity intelektualnej będącej na usługach socjalizmu oraz celów proponowanych zachodniemu społeczeństwu poprzez finansową elitę Zachodu. Z mojego punktu widzenia, różnica w wyznaczaniu celów jest krytyczna dla zaistnienia przyszłości całej ludzkości.
Postaram się wyjaśnić, dlaczego myślę w ten sposób, oraz w jakich procesach społecznych codziennie obserwuję narastające, tragiczne przejawy tego konfliktu. Moje rozumienie tego społecznego procesu wyznaczania celów jest określane przez moje własne wartości, moją kulturę osobistą, intelekt oraz wrodzone poczucie rozróżniania dobra i zła. Wielu ludzi być może nie zrozumie przyczyn mojego niepokoju, ale postaram się to wyjaśnić.
Wydaje mi się, że każdy zgodzi się ze stwierdzeniem, że celem przedstawicieli elity intelektualnej jest przede wszystkim rozwój osobisty oraz intelektualny, odkrywanie nowych idei oraz rozwiązań dla wyzwań, z którymi spotyka się określone społeczeństwo lub dana dziedzina nauki. Najbardziej jaskrawym przedstawicielem takiego podejścia jest wybitny współczesny rosyjski uczony-matematyk Grigorij Perelman, który niedawno udowodnił słuszność hipotezy Poincarégo i odmówił przyjęcia nagrody za to odkrycie. Zrobił to ponieważ pieniądze w tym wypadku nie grają żadnej roli, odkrycie samo w sobie jest przełomowe. Jest to sukces oraz zwycięstwo intelektu, którego nie można ocenić za pomocą pieniędzy.
Jednak przedstawiciele współczesnej światowej elity finansowej nie zgadzają się z takim podejściem. Są przekonani, że zwycięstwo intelektu nie stanowi o sukcesie społecznym, a milion, który Grigorij mógłby otrzymać za to oraz zainwestować w ekonomię państwa poprzez zakup towarów byłby jego wkładem w rozwój ekonomiczny kraju. Czyli ich celem jest nadanie wartości pieniężnej wszystkim możliwym aktywom — w tym również aktywom ludzkim — w celu zwielokrotnienia korzyści. Cała reszta jest tylko narzędziem służącym do osiągnięcia tego celu. Na tym przykładzie widać, że dla cywilizacji zachodniej rozwój intelektu ludzkiego sam w sobie nie jest osiągnięciem społecznym, gdy nie towarzyszy temu akt zakupu towarów.
Czyli konsumpcja jest podstawą, a rozwój intelektu ludzkiego jest skutkiem ubocznym. Oznacza to, że to pierwsze może się obejść bez tego drugiego. Proces degradacji intelektu ludzkiego pod szyldem rozwoju sztucznej inteligencji niezmiernie mnie niepokoi.
Kapitalistyczny system wykształcenia zawsze był dwupoziomowy, w odróżnieniu od równych praw na zdobycie wykształcenia dla wszystkich obywateli w Związku Radzieckim. Na Zachodzie, jeśli rodzina jest wystarczająco zamożna, to można tutaj dziecko wysłać do prywatnej szkoły lub na prywatną uczelnie, co nie zawsze gwarantuje rozwój intelektu, ale pozwala dziecku na nawiązanie odpowiednich kontaktów. Jest to coś, co nazywam nepotyzmem na styl zachodni.
Przytoczę kilka przykładów współczesnych wartości jako dowód na to, że rozwój ludzkiego intelektu w żadnym wypadku nie jest celem społeczeństwa kapitalistycznego, co z kolei oznacza zaplanowaną degradację rozumu ludzkiego. Niedawno w prasie, na równi z kapitałem finansowym pojawiło się nowe wyrażenie — kapitał ludzki. Obecnie toczy się burzliwa dyskusja na temat poprawnego zarządzania kapitałem ludzkim dla dobra korporacji oraz państw. Również w czasach obecnych coraz mniej mówi się o wiedzy teoretycznej, natomiast coraz więcej mówi się o kompetencjach oraz zdolnościach praktycznych przydatnych dla zarabiania pieniędzy.
W latach sześćdziesiątych oraz siedemdziesiątych ubiegłego wieku aktywnie debatowano na temat różnic pomiędzy podejściem do świata umysłu ścisłego i umysłu humanistycznego. W czasach obecnych zamieniono tę dyskusję na debatę odnośnie ogólnoludzkiej rywalizacji, nowych gadżetów oraz dostępności informacji. Pojawiły się nowe dyscypliny — pedagogika oraz antropologia cyfrowa, oraz inne przedmioty mające na celu przedstawienia rozumu ludzkiego w postaci liczb i wciągnięcie go w symulakry postmodernizmu, czy w tak zwaną rzeczywistość wirtualną. Jeśli wcześniej czytaliśmy fantastykę naukową — S. Lema, A. Azymowa, I. Efremowa, braci Strugackich, aby przygotować rozum ludzki do wyrwania się w przestrzeń kosmiczną w celu dostosowania do życia nowych planet, to w czasach obecnych przyswojenie umiejętności posługiwania się nowymi gadżetami jest przedstawiane nam jako szczyt ludzkich marzeń. Książki fantastyczne oraz Harry Potter przygotowują nowe pokolenie do przejęcia mitycznej władzy, typu Zakonu Templariuszy.
Kolejnym dowodem na to, że zachodnia finansowa struktura nie planuje przełomu intelektualnego dla rozwiązania globalnych problemów, jest fakt braku tworzenia nowych możliwości rozwojowych dla najbardziej utalentowanych specjalistów. W tym celu, na naszych oczach, na początku XXI wieku sformowała się nowa grupa socjalna zwana “nomadzi cyfrowi”. To pojęcie zostało wprowadzone przez ekonomistę francuskiego Jacques Attali w 1980 roku dla oznaczenia ludzi, którzy potrafią przemieszczać się po całym świecie w poszukiwaniu pracy i większej opłaty za swój wysiłek. Ponieważ ci elitarni nomadzi-specjaliści pozostają oderwani od swoich korzeni, kultury, przodków, narodu, czyli nie są obarczeni obowiązkami socjalnymi stają się, jak to się mówi po rosyjsku — niczym trawa — biegacz lub bezpański pies. Zamiast rozwiązywać problemy społeczne, zmieniają miejsce zamieszkania, podobnie jak to robiły plemiona nomadyczne, gdy ich zwierzęta wyjadały wszystko, co było dostępne i w ten sposób byli zmuszeni do dalszego przemieszczania się. Proponuję przeczytać książkę Jacques Attali pod tytułem “Krótka historia przyszłości”, która wydana została w 2006 roku w języku francuskim (jest już również dostępna w języku polskim – przyp. Tłumacza) dla wszystkich tych, którzy są zainteresowani szczegółami zachodzących procesów.
Po rozpadzie Związku Radzieckiego nasza rodzina musiała zdobyć się na poważny krok życiowy i wyemigrować do Kanady. W trudnych latach dziewięćdziesiątych inteligencja oraz wysiłek intelektualny przestały cieszyć się powodzeniem społecznym w Rosji, gdyż wszędzie panował dziki kapitalizm. Został on przyniesiony na terytorium Rosji przez konsultantów finansowego kapitału. Mogę powiedzieć cytując Eldara Riazanowa (rosyjski reżyser, twórca satyrycznych komedii – przyp. tłumacza), że nie była to emigracja, tylko ewakuacja. Zawsze chciałam i chcę wrócić do domu. Po zdobyciu doświadczenia pracy w korporacji międzynarodowej zrozumiałam, że muszę znaleźć odpowiedź na pytanie — czy naprawdę chcę należeć do nowej grupy “nomadów cyfrowych”, czy jednak nie? Tak się złożyło, że razem z mężem doskonale dopasowaliśmy się zawodowo do tej grupy ludzi, choć było to trochę dziełem przypadku. Proponowano nam wysoko płatne stanowiska w Azji, Ameryce i Europie, ale w pewnym momencie musieliśmy się zastanowić: kim w tym wypadku będą nasze dzieci i wnuki?
Rozmyślając na temat nowych społecznych procesów moim osobistym, nieprzyjemnym odkryciem stało się uświadomienie tego, że współczesna globalizacja za pomocą kapitału finansowego oraz nowych technologii stwarza coś w stylu światowego, elektronicznego obozu koncentracyjnego, w którym dla każdego obywatela swojego państwa nie będzie miejsca dla wolnego wyboru swojego losu. Będzie istniała jedynie konieczność przemieszczania się tam, gdzie korporacje międzynarodowe będą miały odpowiednią dla ciebie pracę.
Jeśli jednak będziesz chciał żyć tam, gdzie żyli twoi przodkowie, to będziesz zmuszony do prowadzenia żałosnej, graniczącej z nędzą wegetacji lub też staniesz się agentem, czyli nie będziesz mógł stwarzać nowych rozwiązań, dóbr i technologii, ale będziesz musiał zajmować się rozprzestrzenianiem tego za wynagrodzenie. Jest to zajęcie znacznie mniej intelektualnie porywające. Jak widzimy, właśnie to się dzieje na terenie wielu republik byłego Związku Radzieckiego oraz w państwach, gdzie wcześniej istniała silna naukowo-technologiczna kadra inżynierska. Specjaliści ci rozjechali się po całym świecie, a ci, którzy nie zdążyli wyjechać, zazwyczaj są zmuszeni do zajmowania się pracą, która jest nakierowana na zaspakajanie potrzeb innych. Taka praca jest daleka od wysiłku intelektualnego.
Attali w swoich pracach nazywa taki typ ekonomii “Ekonomią globalnej re-dystrybucji”. W ramach takiej ekonomii wykształci się rygorystyczna kontrola światowych zasobów surowców naturalnych oraz informacyjnych dla dobra klasy rządzącej, czyli oligarchii finansowej. Całe państwa, dziedziny wiedzy oraz ludzie, którzy nie będą im w tym wygodni, będą karane przy pomocy narzędzi takich jak sankcje — czyli zostanie im odcięty dostęp do zasobów finansowych oraz innych koniecznych do życia systemów, które są kontrolowane przez właścicieli pieniędzy Zachodu. Widzimy, jak odbywa się ten proces w odniesieniu do Rosji, która nie stara się postępować według zasad gry narzucanych nam przez tę globalną finansową korpo-krację.
Moje wieloletnie doświadczenie (poczynając od lat osiemdziesiątych) w dziedzinie sztucznej inteligencji pomogło mi w dokładnym zrozumieniu trendów światowego ekonomicznego rozdzielenia pracy. Mają one na celu zamianę ludzkiego “kapitału” zastosowywanego w wielu obszarach na korzystniejsze rozwiązania. Chodzi o zamianę ludzi na komputery, automaty oraz roboty.
Dla przykładu, w opublikowanej w 2013 roku na Uniwersytecie w Oxford pracy naukowej pod tytułem: “Miejsca pracy przyszłości: jakie zawody podlegają komputeryzacji?” wspomina się o tym, że 47% wysoko opłacalnych profesjonalistów USA mogą w najbliższym czasie stracić swoją pracę. W ich rzędach są adwokaci, prawnicy, księgowi, sekretarki, referenci, agenci podatkowi, agenci finansowi, agenci turystyczni oraz specjaliści od spraw sprzedaży nieruchomości. Dzieje się tak dlatego, że funkcje spełniane przez te zawody już zaczęły przejmować technologie z elementami sztucznej inteligencji. Wysoki poziom bezrobocia jest jednym z najpoważniejszych problemów najbliższej przyszłości, co będzie skutkowało ekonomiczną i społeczną katastrofą na całym świecie. Nikt nie wie, jak rozwiązać ten problem. Dla tych czytelników, którzy są zainteresowani poznaniem oryginału tego artykułu, zapraszam do odwiedzenia poniższego odnośnika: http://www.oxfordmartin.ox.ac.uk/downloads/academic/The_Future_of_Employment.pdf. Oprócz aspektu bezrobocia mój niepokój również potęguje fakt, że wraz z wejściem do naszego życia sztucznej inteligencji, Internetu, samoregulujących się środków transportu itd. coraz wyraźniejsze staje się pytanie odnośnie “kodeksu” moralnego, na podstawie którego cały ten zbiór urządzeń technicznych i oprogramowania będzie przez kogoś programowany i zarządzany.
Dla przykładu, problem ten szczegółowo poruszono w niedawnym zapisie na blogu specjalisty od Analityki Fraktalnej. Artykuł pod nazwą “Moralność, ludzkość oraz możliwości sztucznej inteligencji” można przeczytać tutaj: http://blog.fractalanalytics.com/artificial-intelligence-machine-learning/morality-humanity-possibility-ai-discovery.
Zawodowo byłam zmuszona do poznania “swego wroga”. Musiałam się szczegółowo zapoznać z zawiłościami makro i mikro ekonomii postindustrialnego zachodniego, “cywilizowanego” świata; poznałam metody wytwarzania cen w ekonomii wirtualnej, modele ryzyka oraz niepewności giełd finansowych; wiem, czym jest inżynierka finansowa, kognitywne (czyli oddziałujące na funkcje poznawcze – przyp. tłumacza) sposoby technologii reklamowych, za pomocą których manipuluje się świadomością konsumenta w celu narzucenia mu kupowania na kredyt niepotrzebnych, ale drogich usług oraz dóbr materialnych. Za tym wszystkim zaczęłam dostrzegać szatański uśmieszek kogoś, kto ma na celu zamierzone otępienie i rozluźnienie woli ludzkiej za pomocą proponowanego komfortu życiowego, indywidualizmu oraz rozkoszowania się życiem. Lista moich osiągnięć profesjonalnych oraz detale wykonanych projektów jest dostępna do wglądu w profesjonalnej sieci LinkedIn.
Zestawienie ze sobą wielu faktów, praca nad konkretnymi projektami, wyliczanie modeli stosowanych na giełdzie oraz czytanie literatury zawodowej przyczyniło się do wysnucia przeze mnie wniosku, że wolny rynek, demokracja oraz prawa człowieka są tylko i wyłącznie współczesnymi mitami, wymyślonymi dla łatwiejszej manipulacji ludźmi. W podobny sposób w starożytnym Egipcie lub w Grecji wymyślano i wykorzystywano inne mity w tym samym celu.
Niestety, człowiek-twórca, Prometeusz, idealista, lub zgodnie z wyrażeniem antycznego filozofa Protagorasa “człowiek jako miara wszechrzeczy”, stał się obecnie jedyną przeszkodą na drodze do zbudowania światowego elektronicznego obozu koncentracyjnego. Taki obóz jest stworzony jedynie dla dobra globalnego finansowo-spekulacyjnego kapitału. Przy czym należy tu nadmienić, że ekologia Ziemi już od dawna nie wytrzymuje istnienia człowieka-konsumenta, który został wychowany na wartościach zachodnich. Ogólnie znany jest fakt, że dla utrzymania poziomu konsumpcji USA należałoby mieć pięć takich planet jak Ziemia w zanadrzu. Rezultaty badania naukowego na temat granic postępu po raz pierwszy opublikowano w 1972 roku w pierwszym wykładzie klubu Rzymskiego. Z detalami tego wykładu można zapoznać się tutaj:
http://www.ihst.ru/~biosphere/Mag_2/gvishiani.htm#_edn7
Nie zamierzam wyliczać ilości zwierząt, roślin oraz innych żywych organizmów dawno lub niedawno wytępionych lub będących na granicy wyginięcia z powodu nieujarzmionego apetytu społeczeństwa konsumpcyjnego aby nie obarczać czytelników informacjami negatywnymi. Bardzo polecam szczegółowo zbadać to zagadnienie wraz z dziećmi dla celów samo rozwojowych oraz dla lepszego zrozumienia zagrożeń ekologicznych, które wiszą nad nami oraz naszymi przyszłymi pokoleniami. Polecam stronę internetową www.myfootprint.org dla zbadania osobistego wpływu na ekologię w zależności od państwa i trybu życia.
Mam nadzieje, że za pomocą powyższych słów udało mi się wykazać, że ludzkość znajduje się na rozdrożu. Oznacza to, że konsumpcja w takim samym tempie jak do tej pory jest już niemożliwa z powodu katastrofy ekologicznej, która ma miejsce, jednak nadal chcemy otrzymywać jak największy zysk.
Z łatwością można wywnioskować, że teoria złotego miliarda – a obecnie złotego pół-miliarda – nie jest wcale teorią spiskową, tylko koszmarną prawdą współczesnego życia.
Widocznie po dojściu do wyżej wymienionego rozdroża po stłamszeniu buntu hippisów w latach sześćdziesiątych państwa “rozwiniętego kapitalizmu” zaczęły wcielać w życie ideologię postmodernistyczną, następnie ideologię post -humanizmu, a obecnie też trans – humanizmu. Mam tu na myśli, że za pomocą inżynierii społecznej, poprzez system kształcenia, przemysł odżywczy i farmakologię wprowadzono w życie procesy odczłowieczania człowieka, czyli zamianę ludzi w prymitywne dodatki do maszyn lub jak teraz się mówi: jest to wychowanie “człowieka do obsługi jednego przycisku”.
Po tym, jak kapitalizm przeszedł w stadium postindustrialne, doszło do procesu wytworzenia się społeczeństwa informacyjnego i doszło do zjawiska ekonomii wiedzy. Podstawą tego procesu jest wiedza oraz informacje. W związku z tym dochodzi do odcięcia dóbr od tych członków społeczeństwa, którzy zarabiają na nie. Dzieje się to w podobny sposób w jak dochodziło do zabierania ziemi rolnikom dla dobra właścicieli ziemskich lub oddzielanie środków przemysłu od klasy pracującej i kapitału prywatnego dla dobra wielkich kapitalistów. Ten proces wykluczenia informacyjnego może poskutkować tym, że informacja zostanie skoncentrowana w rękach niewielkiej garstki ludzi, którzy wykorzystają ją dla stworzenia dla siebie korzystnych warunków ekonomicznych. Oznacza to, że żadna niezależna prasa już od dawna nie istnieje. Korzystając z poniższego linku, można przeczytać więcej na temat tego procesu: http://lawbooks.news/jurnalistika_856_858/kontsentratsiya-monopolizatsiya-smi-39078.html
W chwili obecnej, dzięki popularności Internetu, następuje rozprzestrzenianie się dezinformacji za pomocą kontrolowanych środków masowego przekazu. Dzieje się tak dla wzmocnienia procesu prymitywizacji oraz odczłowieczania ludzi. Trans-humanizm rozprzestrzenia się na całym świecie po trzech podstawowych torach, jest to:
- wyniszczanie możliwości samo-identyfikacji człowieka,
- ograniczenie narodzin, przede wszystkim białej rasy (na początku XX wieku biali ludzie stanowili 20% ludzkości na planecie, a na początku XXI wieku tylko 7%),
- jak również za pomocą przemysłu farmakologicznego, odżywczego, chemicznego, alkoholowego oraz nikotynowego, które wywierają niszczący wpływ na człowieka.
Każdy przemysł zależy od dochodu. Przemysł produkuje i reklamuje wszystko, co jest dla niego korzystne – od genetycznie modyfikowanych produktów aż do konserwantów, dodatków żywieniowych, preparatów medycznych, alkoholu, nikotyny, itd. Wiele z tych produktów uzależnia człowieka na całe życie. W ten sposób każdy z nas powinien uświadomić sobie, że sprzedawane, reklamowane i produkowane towary wcale nie są tym, co potrzebujemy dla naszego zdrowia i rozkwitu rozumu. Sprzedaje się to, co przynosi korzyść dla korporacji oraz zazwyczaj ma negatywny wpływ na harmonijny rozwój jednostki ludzkiej. Ogranicza się przez to ilość narodzin, niszczy zdrowie człowieka oraz doprowadza do prymitywizacji ludzi.
Rozwój zwierzęcej części psychiki człowieka jest stymulowany przez aktywne niszczenie poczucia wstydu i propagowanie zepsucia wśród młodych ludzi. Robi się to za pomocą rozprzestrzeniania pornografii na Internecie, mody na wczesne związki seksualne, amoralne historie gwiazd Hollywood, za pomocą których osiągnęły one szczyt sukcesu finansowego, szukanie samego siebie poprzez częstą zmianę partnerów seksualnych, jak również określanie stopnia sukcesu osiąganego przez człowieka na podstawie posiadania przez niego nieruchomości lub konta w banku. Wszystko to bardzo szybko prowadzi do degradacji jednostki ludzkiej, zamienia człowieka w biologicznego robota albo też stymuluje jego instynkty zwierzęce, co – rzecz oczywista – bardzo szybko prowadzi do utraty poczucia sensu istnienia oraz do psychicznych zaburzeń u bardzo wielu ludzi.
Mieszkając w Toronto przez ponad dwadzieścia lat, wychowując trójkę dzieci, a teraz również cztery wnuczki, dostrzegłam, że w ciągu ostatnich lat doszło do przyśpieszenia tych procesów. Toronto jest współczesnym Babilonem, w którym żyją wszystkie rasy i narodowości. Tutaj od dziecka w szkołach oraz w przedszkolach rozwija się zdolność do tolerancji, czyli bycia cierpliwym wobec wartości innych ludzi. Ale w rzeczywistości często prowadzi to do rozwoju dwulicowości, gdyż dzieci uczą się milczenia i cierpliwości względem tego, na co wstyd nie zwracać uwagę – mam na myśli kakofoniczną muzykę, dzikie ubrania z dziurami, kulturę bez smaku, a nawet powiedzmy więcej – całkowity brak tejże kultury. Fakty historyczne są często zmieniane dla dobra mocarzy tego świata. To jest walka o wszystko to, co pozbawia człowieka poczucia jego przynależności, kultury, szacunku do siebie samego i do swojej historii. Wszystko to jest robione w celu mieszania kultur, aby ludzie przestali zadawać sobie pytania o naturze samo identyfikacyjnej – kim jestem? Jaka jest moja rodzina, mój ród? Co wnoszę do tego boskiego świata?
Na giełdzie taka narzucana przez obce stawki strategia działania jest zwana “grą na poniżenie”. Zachodnie społeczeństwo nie uczy dzieci oraz nastolatków dążenia do wartości wyższych, nie zmusza ich do pokonywania słabości, do formowania swojej woli w warunkach trudnych, a na odwrót uczy poszukiwania “rozrywki”, otrzymywania od życia wszystkiego na raz, wzorowania się na gwiazdach Hollywood z ich niekończącymi się skandalicznymi romansami, narzuca modę zmiany parterów seksualnych, podróżowania po świecie jako turysta (nie pielgrzym). Zachęca się do niewiary w Boga oraz do służenia swoim własnym słabostkom. Wszystko to prowadzi do zniszczenia ideałów osobistych, do samobójstw, do wzrostu narkomanii i do innych tragedii, które nie są rzadkością w rodzinach emigranckich i nie tylko.
Szczególnie podatni na to są młodzi mężczyźni, którzy tradycyjnie są bardziej nakierowywani na realizację wewnętrzną i na realizację ich męskiego pierwiastka. Młodzi mężczyźni potrzebują właściwych motywów bohaterstwa, wysokich celów, służenia Bogu, damie, społeczeństwu, prawu lub przyjacielowi, a nie tylko służenie swojej kieszeni. Jednak obecne społeczeństwo nie proponuje i nie kultywuje tego, co szybko prowadzi do utraty motywacji w rozwoju męskiego elementu. W ten sposób formuje się społeczeństwo “uniseks”, czyli element kobiecy jest kultywowany w mężczyznach, a element męski jest kultywowany w kobietach.
Szczególnie nienaturalnie oraz niebezpieczne dla zdrowia – zdaniem każdego normalnego człowieka przy zdrowych zmysłach i pamięci – wygląda sztuczne porzucanie tradycyjnych roli męża i żony w rodzinach. Jest to inicjatywa liberalnej partii Ontario, podjęta pod kierownictwem aktywnej lesbijki Kathleen Wynne, która zarządziła przyjęcie kilku nowych ustaw w stanie Ontario. Dla przykładu, w 2015 roku przyjęto nową ustawę o poprawkach do nauczania szkolnego i teraz lekcje wychowania seksualnego w szkołach są rozpoczynane w wieku sześciu lat. W wieku 8 lub 9 lat dzieci już powinny wiedzieć o istnieniu seksu pomiędzy ludźmi tej samej płci. Nieważne, że wielu rodziców jest przeciwnych tej inicjatywie, nie mogą nic z tym zrobić, mimo że mieszkają w jednym z najbardziej demokratycznych ze wszystkich demokratycznych społeczeństw na świecie. Również w szkołach wprowadzono kluby wsparcia dla tych dzieci, które czują się przynależne do nietradycyjnej orientacji seksualnej. Nie są to wcale kluby szachowe, skierowane na rozwój intelektualny, jak to było w szkołach Związku Radzieckiego. Takie kluby mają na celu anty-rozwój, czyli zanik rozwoju ludzkości za pomocą chorego potomstwa oraz zwyrodnienia.
Pod koniec 2016 roku władze Ontario przyjęły ustawę 28 o tym, że w świadectwie urodzenia dziecka zamiast słowa “ojciec” i “matka” będzie się wpisywało słowo “partner”.
Osobiście uczestniczyłam na wstępnych rozprawach tego projektu rządowego w parlamencie miasta Ontario, aby mieć możliwość spojrzenia w oczy polityków, którzy promują te antyludzkie ustawy. To, co zobaczyłam, było dla mnie szokiem; ich oczy były całkowicie pozbawione koloru i całkowicie martwe. Patrząc na nich, przyszły mi na myśl antybohaterowie rosyjskich bajek, nazywani kolorowym słowem “bez życia”. Polityki w Ontario już nie są ludźmi, są to “post – ludzie” albo anty-ludzie. Chcą, aby nasze dzieci były takie same.
Całkiem niedawno w Ontario przyjęto ustawę 89 (Bill 89) albo “Ustawa odnośnie wspierania dzieci, młodzieży oraz rodziny w 2017 roku”. Zgodnie z ustawą państwo ma prawo mieszania się do relacji rodziców i dzieci. Prawa dzieci są opisane bardzo szczegółowo. Włączono w nie również “seks, orientację seksualną, tożsamość płciową oraz samo wyrażenie płciowe”. Jeśli dziecko urodziło się jako chłopczyk, ale nagle postanowiło, że chce być dziewczynką i na odwrót (przecież teraz w szkołach wmawia się dzieciom, że jest to normalne), to zgodnie z tą umową rodzice są zmuszeni do zapewnienia ich dziecku dostępu do koniecznych usług medycznych. W przeciwnym przypadku, państwo uzna, że dziecko ponosi “cierpienia psychologiczne” i takie dziecko może być zabrane rodzicom. To samo się stanie w przypadku ludzi, którzy otwarcie protestują przeciwko ideologii LGBT, a osoba postronna postanowiła, że syn tych ludzi zakochał się w chłopczyku z innej klasy. Wniosek jest jeden – dziecko potrzebuje ochrony przed jego własną rodziną. Przyjęta ustawa wyłącza takie pojęcia jak “wiara” oraz “system wartości, w której rodzice wychowali swoje dziecko”. Wygląda na to, że władze Ontario uważają, że im rodzina jest bardziej tradycyjna, tym gorzej. Coraz częstsze są przypadki odmowy adopcji dzieci przez chrześcijańskich rodziców z powodu ich “głęboko zakorzenionych przekonań religijnych na temat tradycyjnego małżeństwa i niezmienności ludzkiej płci”. Jednocześnie odmowa adopcji parze homoseksualnej jest oficjalnie uznawana za przypadek “dyskryminacji”.
W chwili obecnej, pod przykryciem praw mniejszości są aktywnie przyjmowane ustawy totalitarne w stosunku do zdrowej, większej części społeczeństwa. Dzieje się tak w Ontario i w całej Kanadzie. Należy rozumieć, że nie jest to dziełem przypadku i że to wcale nie jest kresem ich możliwości. Obecnie – nie zważając na to, że oficjalnie mieszkamy w demokratycznym państwie – do wyborów nie są dopuszczani ci politycy, którzy pozwalają na wzmianki o tradycyjnej roli rodziny. Tacy politycy są od razu eliminowani z dystansu wyborczego.
W taki sposób system polityczny usuwa normalnych polityków. Z czasem w środowisku politycznym będzie coraz więcej zboczeńców. W pewnym momencie być może w społeczeństwie dojdzie do osiągnięcia stanu odwrotnego, co jest celem trans-humanizmu, gdy choroba stanie się normą, a norma – mniejszością, z którą należy walczyć.
To nie może nie niepokoić nas, ludzi normalnych. W Vancouver, na zapotrzebowanie “partnera, który dał życie” już wydano pierwsze świadectwo urodzenia, w którym nie podano płci dziecka. Zgodnie ze stwierdzeniem rodzica płci dziecka nie można określić w niemowlęctwie.
W parlamencie Kanady już debatowano na temat pedofilii i chciano ją przyrównać do “orientacji seksualnej podobnie jak to jest w przypadku homoseksualizmu”. W chwili obecnej debatuje się o wprowadzeniu prawa odnośnie korzystania z toalet przez transwestytów.
Są rodzice, którzy chcą wierzyć, że to wszystko nie przynosi szkód dla psychiki dziecięcej i że obrona praw mniejszości jest stosowna. Pozwala im się mieszać do procesu wychowania naszych dzieci. Aby nie być gołosłowną, dla takich rodziców polecam zapoznanie się z rezultatami badania naukowego przeprowadzonego przez Marka Regnerusa. Jest on doktorem socjologii, adiunktem – profesorem na Uniwersytecie w Ostine, stan Texas, USA. Rozpoczął on swoje znane badanie na temat: “Różnice wśród dorosłych dzieci, rodzice których byli w związkach tej samej płci” w 2010 roku. Swoją pracę naukowiec ukończył po półtora roku – w 2012 roku. Zresztą analiza danych jest kontynuowana po dziś dzień – dzięki między uniwersyteckiemu konsorcjum politycznych oraz socjalnych badań na Uniwersytecie w Michigan są one dostępne dla wszystkich zainteresowanych naukowców. W badaniu brało udział 3000 dorosłych respondentów, rodzice których byli w związkach tej samej płci. Wnioski otrzymane w rezultacie wykonanej pracy rzeczywiście szokują. Zresztą, należało się tego spodziewać. Jednak po raz pierwszy zostało to udowodnione dzięki pracy naukowej naukowca, cieszącego się autorytetem i będącego członkiem autorytatywnej uczelni. Wyniki tego badania zostały opublikowane w cieszącym się renomą wydaniu «Social Science Research». http://vsenovosti.info/vzglad/0225992
Obserwując przyjęte w 2016 roku w Ontario ustawę o legalizacji marihuany oraz o sposobach jej reklamy, jak również o legalizacji eutanazji, czyli zabójstwa medycznego, widać, że zwariowani na punkcie otrzymywania korzyści sataniści obrali sobie za cel odarcie ludzi z ich Boskiej natury tak szybko, jak to jest możliwe. Chcą zniżyć ludzi do poziomu pierwotnych wandali i ściągnąć z nich warstwę “kulturowo – oświeceniową”, która poprzez obecny system kształcenia na przeciągu 500 lat wykształciła się w nas dzięki działaniom europejskiego nurtu oświeceniowego.
Jestem przekonana, że jest to robione w celu zniewolenia człowieka i zamienienia go w niewolnika technologicznego, który nawet nie powinien być świadom stopnia swojego niewolnictwa. Jest on po prostu częścią składową sieci, która za pomocą systemu chipowania (który już teraz jest dosyć rozpowszechniony na terenie Europy i Ameryki) wysyła mu przeróżne rozkazy.
Jeśli macie wrażenie, że przesadzam, to proszę obejrzeć wideo rosyjskiego programisty Eugeniusza Czereszniewego, który wszczepił sobie chip dla sprawdzenia stopnia komfortu chipowanego życia. Proszę obejrzeć filmik o tym, jak pewna firma w Szwecji wszczepia chipy swoim pracownikom: https://hightech.fm/2017/04/04/nfs_implants. O procesach odczłowieczania za pomocą finansowych oraz technologicznych manipulacji dużo pisze i mówi O. N. Czetwerikowa.
Oprócz moich niepokojów na temat wymyślnych sposobów odczłowieczania ludzi w świecie współczesnym – gdzie Rosja obecnie jest jedynym prawosławnym państwem, które zabroniło przeprowadzania parady zboczeńców, bo i Grecja, i Ukraina, i Rumunia już nie przeciwstawiają się tym okropieństwom – chciałam zwrócić Państwa uwagę na stosunkowo nowe pojęcie. Jest nim punkt krytyczny naszej cywilizacji, tak zwany punkt technologicznej osobliwości (https://pl.wikipedia.org/wiki/Technologiczna_osobliwość – przypis tłumacza). Wyjaśnię dla nie zorientowanych w temacie, że jest to taka możliwa data w kalendarzu przyszłości, gdy zdolności analityczne komputera przewyższą zdolności ludzkiego mózgu. Uważa się, że po tej dacie analogie historyczne stracą wszelki sens, bo odtąd historia będzie tworzona za pomocą rozumu, który przewyższa rozum ludzki. Już w 2010 roku razem z NASA utworzono ogólnoświatowy Uniwersytet Osobliwości. Na stronie www.su.org możecie zapoznać się z informacjami o jego działalności i podpisać się na otrzymywanie wiadomości na Youtube. W związku ze zmianami w sferze technicznej na tych stronach są regularnie propagowane i reklamowane zmiany w świecie technologicznym, jak również zmiany w samym człowieku. W zeszłym roku techniczny dyrektor firmy Google Ray Kurzweil opublikował prognozę rozwoju ludzkości do 2099 roku. W tym materiale za prognozowany punkt krytyczny obrano rok 2045. Oznacza to, że świat zachodni zwariował całkowicie i szykuje się do przekazania sterów zarządzania świata dla sieci komputerowej po upływie dwudziestu ośmiu lat. Ludzie wyrzekają się zarządzania według boskiego planu. http://earth-chronicles.com/science/the-future-of-the-world-a-forecast-up-to-the-year-2099.html.
Wydaje mi się, że w czasach obecnych bardzo mała liczba osób zdaje sobie sprawę, co zachodzi teraz na całym świecie. Wydaje mi się, że z 7 miliardów mieszkańców Ziemi tylko kilkaset tysięcy osób zdaje sobie z tego sprawę, i to właśnie oni pracują dla korporacyjnego i klanowego dobra finansowego “oligarchatu”. Właśnie ta klasa społeczna jest zainteresowana w jak najszybszym zniewoleniu całej ludzkości za pomocą utrzymywania przy życiu mitów rozwiniętego finansowo – technokratycznego społeczeństwa. Prowadzi to do zniżenia zdolności intelektualnych ludzkiego rozumu i zniewolenia ludzkiej woli u większości mieszkańców naszej wspaniałej planety, aby zamienić to na sztuczną inteligencję, która będzie łatwo programowalna w ich interesach. Abyście mogli w pełni odczuć zamysł gospodarzy życia proponuję do oglądnięcia kanadyjską kreskówkę “I Pet Goat”, gdzie są jawne insynuacje odnośnie tego, jak powinno wyglądać społeczeństwo przyszłości. Oglądając ten film nie należy się oszukiwać, że jest to wymysł artystyczny; ten film jest symbolem przyszłego porządku świata.
CO Z TYM ROBIĆ?
Należy jasno zdawać sobie sprawę, że już nigdy nie będzie tak, jak to było kiedyś. Cały świat znajduje się w kryzysie systemowym i każdy z nas musi się zmienić. Jednocześnie śmiem twierdzić, że w naszych czasach jest bardzo dużo pozytywnych momentów, które musimy zdążyć wszyscy wykorzystać zanim nie doszło do punktu krytycznego naszej cywilizacji, do wspomnianej wyżej osobliwości technologicznej.
Wskaże na trzy – moim zdaniem – najważniejsze momenty pozytywne.
Po pierwsze – jest to dostęp do ważnych informacji, który wcześniej był możliwy tylko dla osób wtajemniczonych i wybranych, były to tak zwane informacje ezoteryczne. W naszych czasach wybuchu, tsunami lub potopu informacyjnego – cała informacja i wiedza znajduje się na powierzchni, należy tylko posiąść dar rozróżnienia pomiędzy prawdą, a dezinformacją. A w tym celu należy przez cały czas zajmować się samo-kształceniem oraz samo-poznaniem.
Po drugie – rynek już przestał być rynkiem producentów i rynkiem masowej produkcji, stał się rynkiem konsumenckim, czyli głos konsumenta jest decydujący, jeśli chodzi o tworzenie i produkcję każdego towaru. W ten sposób, konsumenci mają możliwość samo-organizacji, wykorzystując w tym celu na przykład sieci socjalne i przez to okazując bezpośredni wpływ na złośliwego producenta, zastępując jego towary innymi, gdy tamten nie chce zmieniać swoich metod produkcyjnych.
Po trzecie – jest to możliwość nadania przejrzystości dosyć skomplikowanym sponsorowanym przez społeczeństwo procesom, które wcześniej pozostawały procesami skorumpowanymi i zamkniętymi do wglądu. Przychodzi mi na myśl przykład miasta Seul, w którym wraz z przyjściem do władzy nowego burmistrza ogłoszono wojnę korupcji za pomocą procesów technologicznych. W mieście tym można było śledzić proces weryfikacji dokumentów państwowych i w ten sposób dosyć szybko wyzbyto się zjawiska łapówek, nepotyzmu oraz biurokratycznej zwłoki. Informacje (włącznie z imionami urzędników państwowych oraz daty otrzymania tych dokumentów do podpisu) zostały udostępnione publicznie.
Korzystając z tych lub innych dobrobytów ekonomii wiedzy każdy człowiek może samodzielnie zmienić swoje życie, przecież każdy z nas jest jednocześnie konsumentem wiedzy oraz towarów, obywatelem i osobą płacącą podatki w swoim państwie.
Jeśli chcemy stworzyć swobodną przyszłość dla naszych potomków i rozumiemy, że w naszym świecie doszło do nieuniknionych zmian technologicznych, znajdujących się w rękach nie najlepszych przedstawicieli rasy ludzkiej, nie wierzących w dopust Boży – oznacza to, że oprócz nas samych nikt inny nie może pomóc nam w wychowaniu, wykształceniu oraz rozwoju nas samych oraz naszych własnych dzieci.
Następnie przytoczę oczywiste i banalne prawdy.
Każdy człowiek powinien zacząć zajmować się poznaniem samego siebie w celu dalszego rozwoju; należy unikać robienia i kupowania tego, na czym budują majątki klany korporacyjne, należy przestać oglądać telewizję i wypełniać nasze głowy śmieciami, zaczerpniętymi z darmowych gazet, detektywów, romansów dla kobiet, czasopism lub stron internetowych przekazujących wiadomości. Wszystkie środki masowego przekazu są opłacane przez ludzi, dla których się opłaca, abyście nie wiedzieli, co się dzieje na świecie. Chcą oni, aby ludzie poprzez sztucznie narzucone im pragnienia przynosili korzyści korporacjom międzynarodowym.
W tej epoce wybuchu informacyjnego bardzo ważnym jest nauczenie się właściwej ochrony swojego mózgu. Należy nauczyć się przesiewać informacje przez sito wątpliwości, zdrowego rozsądku oraz sprawdzać, czy podawane informacje zgadzają się z tym, co przyjęliście za kluczowe w swoim systemie wierzeń. Mam nadzieję, że będziecie w stanie określić, co dla was osobiście jest dobrem, a co złem; co jest światłem, a co cieniem; co bohaterstwem, a co unikaniem odpowiedzialności; co jest służeniem, a co hedonizmem. Mam nadzieję, że zdajecie sobie sprawę z celu, dla którego żyjecie.
Również należy przez cały czas, w każdym aspekcie życia być przykładem dobrego zachowania i odpowiedniej postawy moralnej dla swoich dzieci. Należy rozumieć, że dzieci wierzą w czyny, nie słowa. Musicie w trybie nagłym stać się osobą zdrową, lubiącą sport, spełnioną zawodowo i zainteresowaną społecznie. Musicie stać się człowiekiem, który na dodatek dobrze wygląda, jest przyjazny innym ludziom i jest nieskończenie za wszystko wdzięczny. Jeśli jest cokolwiek, co przeszkadza Państwu w byciu taką osobą, jaką chcecie być, to należy znaleźć tę przyczynę i ją usunąć, inaczej wszystko powróci do was niczym bumerang w postaci waszych wnuków.
Od pierwszych dni istnienia waszego dziecka świadomie kształtujcie jego podstawy moralne za pomocą dobrej literatury, dobrych bajek i opowieści Biblijnych. Opowiadajcie o swoich przodkach, swojej rodzinie, o bohaterach narodowych, o swoim narodzie – nauczcie wasze dziecko poczucia dumy z powodu swojej przeszłości i nauczcie je tworzyć szczęśliwą dla wszystkich przyszłość. Zgodnie z wypowiedziami świętych – nasze życie jest takie, jakie są nasze myśli. Dane współczesnych nauk kognitywnych wyraźnie demonstrują, że ludzki intelekt jest tylko instrumentem dla osiągnięcia celów życiowych jednostki ludzkiej, a wyznaczanie celów w życiu jest warunkiem moralnie niezbędnym. Jeśli od dziecka wpoimy komuś zasadę “nie kradnij” – to taki człowiek będzie raczej wytrzymywał trudy nędzy, niż przyswoi sobie cudzą własność. W takim wypadku nie grozi nam korupcja. Jeśli w rodzinie jest obecna chrześcijańska miłość do bliźniego i dziecko z pomocą rodziców czuje się włączone w proces pomocy starszym i młodszym, to takie dziecko ma znacznie mniej szans na zostanie człowiekiem egoistycznym, indywidualistycznym oraz hedonistycznym. Dziewczynkom powinno się dawać lalki do zabawy i powinno się uczyć je opieki i dobroci względem innych. Chłopczykom należy wpajać zasady odpowiedzialności, męstwa, nieustraszoności. Uczcie dzieci, czym jest praca manualna. Od dawna wiadomo, że cywilizacja umiera wtedy, gdy ludzie przestają używać rąk do pracy.
Jako podsumowanie chcę podkreślić trzy podstawowe momenty mojej pozycji życiowej:
Po pierwsze – nie odrzucam procesu globalizacji jako naturalnego procesu historycznego, ale zwracam baczną uwagę na to, w czyich rękach ona obecnie przebiega. Właśnie dlatego mówię o globalizacji złośliwej, ale nie mam wątpliwości, że inna globalizacja jest również możliwa, jeśli ludzie dobrej woli połączą swoje wysiłki.
Po drugie – nie twierdzę, że postęp naukowo-techniczny jest głównym obecnie istniejącym złem, ale zwracam Państwa uwagę na to, że obecnie osiągnięcia tego postępu służą interesom złoczyńcom tej złośliwej globalizacji. Zwykli ludzie, w warunkach ograniczenia ich harmonijnego rozwoju, prawdziwej kultury, ludzkiej moralności, duchowości i podstawowego wykształcenia stają się istotami, które są w stanie coraz mniej cokolwiek zmienić w tej rzeczywistości.
Po trzecie – wierzę, że z czasem ludzkość zamieni się w jedną rasę. Jest to proces nieunikniony i już został wprowadzony w życie. Jednak w chwili obecnej wierzę, że ogromna ilość plemion, ras, państw, narodowości, warunków geograficznych i klimatycznych pozwala na uformowanie ogromnej różnorodności procesów mózgowych na Ziemi, co z naukowego punktu widzenia pozwala na wybór tego, co najlepsze. Unifikacja intelektu ludzkiego oraz zdolności ludzkich poprzez mieszanie i zacieranie indywidualnych granic doprowadzi do niwelacji intelektu. Dojdzie do procesu uśrednienia parametrów ludzkiego mózgu. Będzie to bez wątpienia krok wstecz, w stronę prymitywizacji ludzkości.
Leave a Comment